Piaskowa piękność - Sophin 271

W południe było zdobienie, a wieczorem recenzja. Jutro kolejna recenzja albo dalsza część wyzwania - jeszcze nie zdecydowałam. ;)


Dziś przedstawiam piaskową piękność. Lakier jest przecudowny. <3


Marka: Sophin Cosmetics
Seria: Sand Effect
Numer i nazwa: 271
Pojemność: 12 ml
Cena: 26 zł
Rodzaj: piaskowy z brokatem
Pędzelek: długi, prosty, dosyć cienki
Kolor: fuksja (różowo-fioletowy) plus srebrne drobinki
Krycie: 2 warstwy
Dostępność: sklep.sophin-cosmetics.pl (klik klik klik)


Butelka jak i pędzelek standardowe dla marki, czyli wygodne w użyciu. Pędzelek choć ma zakończenie proste to operuje się nim bardzo wygodnie i szybko i zwykle nie potrzebuję później dużych poprawek.


Kolor lakieru jest obłędny. W buteleczce to boska fuksja, na paznokciach ma delikatnie inny odcień, jakby jaśniejszy. Nie wiem z czego to wynika, bo na wzorniku ma taki sam odcień jak w butelce. Mimo to kolor nadal mega mi się podoba. A te brokatowe srebrne drobinki dodają mu niezwykłego uroku.


Lakier choć piaskowy nie haczy włosów czy ubrań. Ale ma piękną chropowatą strukturę. Do pełnego krycia wystarczyłaby i jedna warstwa ale zawsze kładę dwie cieńsze. 


Schnie szybko, bo już po jakichś dwudziestu minutach lakier jest totalnie suchy. Jest też bardzo trwały. Na drugi dzień po malowaniu myłam i odkurzałam samochód co zawsze sprawiało, że lakier wyglądał po tym tragicznie. A tutaj nie było nawet zdartych końcówek. <3 W idealnym stanie przetrwał 3 dni później minimalnie starły się końcówki ale normalnie mogłabym nosić jeszcze przynajmniej jeden lub dwa dni (zawsze też można domalować końcówki - przy piaskach nie widać różnicy).


Ale...pewnie pomyślicie że jego zmywanie jest katorgą? Totalnie mylne wrażenie! Wystarczy chwilę przytrzymać wacik nasączony zmywaczem, przetrzeć i nie ma już lakieru. Nawet nie jest potrzebne sreberko czy klipsy.


Fantastyczny lakier - obłędny solo ale również ze zdobieniami czy jako akcent na jednym paznokciu. <3









Lubicie taki róż? :)

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz