Turkusowa opowieść, czyli Sophin 54

Dziś zabiorę Was w turkusową opowieść o przepięknym kolorze lakieru, który od razu skradł me serce na zawsze. I choć odcienie zieleni kiedyś mogły dla mnie nie istnieć i niektórych do tej pory nie lubię to ten kolor spowodował szybsze bicie mega serca...

Marka: Sophin Cosmetics
Seria: Vinyl
Numer i nazwa: 54
Pojemność: 12 ml
Cena: 26 zł
Rodzaj: kremowy
Pędzelek: długi, prosty, dosyć cienki
Kolor: jasny turkusowy (opcjonalnie lazurowy szantung)
Krycie: 2 warstwy
Dostępność: sklep.sophin-cosmetics.pl


Są takie kolory na widok których przenosimy się w miejsca do których chcielibyśmy się udać, które być może już znamy. To tak jak z zapachami - niektóre potrafią przypomnieć nam jakieś sytuacje z dzieciństwa (te dobre bądź niekoniecznie).


W przypadku Sophina o numerze 54 jego barwa skojarzyła mi się z przejrzystymi wodami w ciepłych krajach. Lazurowe wybrzeże, szum morza, gorący piasek pod stopami, zimne napoje, cień rzucany przez palmy...i choć nigdy nie byłam w takim miejscu to moja wyobraźnia od razu zadziałała. Co tu dużo mówić: po prostu się rozmarzyłam. :)


A co mogę powiedzieć o samym lakierze? Do pełnego krycia bez prześwitów potrzebujemy 2 cienkich warstw. Schnie jak to Sophin, dosyć szybko. Trwałość też niczego sobie, choć zależna ona będzie również od tego jaką mamy płytkę.


Nie smuży. Nie bąbluje. Pędzelkiem maluje się wygodnie i szybko. 


Ładnie prezentuje się na bladych dłoniach ale będzie przepięknie wygląd na opalonych dłoniach. Żywy kolor zwracający na siebie uwagę zarówno solo jak i w zdobieniach.







Wam również ten kolor kojarzy się iście wakacyjnie?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz