Denko nr 4 [styczeń-luty 2014]

Witam. Z góry przepraszam za jakość zdjęć -.-
Dziś zapraszam was na krótką recenzję zużytych w styczniu i lutym kosmetyków.

Możecie tu zauważyć opakowanie po maseczce z Biovaxu - nie wiem dlaczego nie wyrzuciłam tego opakowania i przez przypadek znalazło się w obecnym denku ;)


Szampon Timotei, Wymarzona Objętość - boski zapach cytrusów, który uwielbiam <3 Wydajny szampon, który dobrze domywa z olei i sam w sobie nie jest taki zły. czy miałam po nim mega objętość? Niestety nie. Włosy są uniesione u nasady, ale bez przesady. ;) Ceno wygląda jednak dosyć dobrze, więc jeśli ktoś lubi szampony takiego typu to warto się skusić (zwłaszcza za zapach).
DeBa, szampon odżywczo-rewitalizujący - pamiętacie ten boom na szampony Deba w Biedronce? I ja nie przeszłam obok tego obojętnie przez co mam każdą wersję szamponu i odżywkę. ;) Ten zużyłam jako pierwszy. Pieni się średnio, ale jest wydajny i mnie starczył na długo (zaczęłam używać go w październiku, z przerwami). Ma cytrusowy zapach (ach jak ja takie uwielbiam!) i ładnie oczyszcza włoski. Przy okazji nie były przyklapnięte. No i cenę miał niską, bo za te wersje dałam bodajże 4zł.



Szampon Alterra morela & pszenica - zapach nie każdemu może przypaść do gustu. Mnie pachniał jako sfermentowany sok. ;) Ale w sumie nawet przyjemnie. Podobała mi się żelowa konsystencja i to, że dobrze oczyszczał już po pierwszym myciu. Zapewne jeszcze kiedyś znajdzie się w moich włosowych zapasach kosmetycznych.
Szampon i maska Alterra granat & aloes - dobrany duet. Żelowy szampon i średnio gęsta biała maseczka. Oba kosmetyki ładnie pachną i dobrze działają na włosy. A przy tym ceny (zwłaszcza w promocji) są naprawdę niskie i pasują na każdą kieszeń. Ten duet na pewno zagości u mnie jeszcze nie raz. :)



Suche szampony: Isana, Batiste (wersja Tropical) & Timotei - wszystkie trzy produkty są dobre. Może i Isana jest gorszą wersją, ale jeśli będziemy dobrze jej używać to krzywdy nam nie wyrządzi, zwłaszcza że opłaca się ją kupować w promocji (za 6zł). Batiste jest słabiej dostępny, ale ta wersja ma piękny zapach. Timotei choć wydawałby się słabszy jest naprawdę fajny. Kiedyś nie używałam suchych szamponów i jakoś żyłam, ale ostatnio nie wyobrażam sobie bez nich życia. ;) Przynajmniej nie muszę myc głowy codziennie czy czasem nawet co drugi dzień, a teraz przy grzywce to fajny sposób na jej odświeżenie. 



Serum ArganOil od Bioelixire - pisałam o nim [TUTAJ]. W grudniu udało mi się wygrać na ich fanpage'u większą wersję i na razie czeka sobie w zbiorach. :)
Wella, Wellaflex, pianka do włosów, 2-dniowa objętość, 3 - jak na piankę to nie jest zła i wiem, że dawniej często do niej wracałam. Ostatnio używam ich o wiele rzadziej (pianek i lakierów) bo teraz wiem jak potrafią zniszczyć włosy. Więc używam rzadziej, na ogól na większe wyjścia, i jak to się mówi: "z głową". ;)



Odżywka Garnier, Goodbye Damage - Garnier ma zawsze piękne zapachy jeśli chodzi o kosmetyki do włosów. A ta odżywka (i maska, i serum) maja wyjątkowo piękny zapach. Na moich włosach w trakcie regeneracji sprawowała się...różnie. Raz włosy były super- zdyscyplinowane, z delikatnym połyskiem, gładkie. Innym razem puszyły się niemiłosiernie, choć najczęściej było tak po masce. Teraz sprawowałaby się na nich o wiele lepiej (im włosy zdrowsze, tym i kosmetyki inaczej na nie działają). Opakowanie średnio wygodne, choć i tak nie najgorsze. Na pewno nie "sklei" zniszczonych kosmyków - nie oszukujmy się, ale nic już nie pomoże rozdwojonemu włosowi - ale w sumie jeszcze kiedyś w to wierzyłam. -.-
Odżywka Garnier, Ultra Doux, Sekrety Prowansji, morela & olejek migdałowy - przyjemna odżywka w przystępnej cenie. Tę na pewno jeszcze kiedyś kupię (jak wykończę swoje zapasy ;) ) za jej zapach, cenę i działanie na moich włosach - były po nie zdyscyplinowane, delikatniejsze i gładsze. 



Iwostin, Hydratia, fizjologiczny płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu - od aptecznego produktu w sumie wymagałam trochę więcej, a ten okazał się bardziej zwyklakiem. Mam kilka produktów Iwostinu, które są moimi ulubieńcami, ale ten do nich nie należy. Zmywa makijaż, ale nie tak szybko i zostawia po sobie nieprzyjemną hmm...nie wiem jak to nazwać, ale bez umycia twarzy się nie obywa, a już jak przemyjecie nim usta to fuj...ohyda straszna. ;)
Iwostin, Purritin, żel do twarzy - mam jeszcze jeden, ale musiałam go przelać do innej buteleczki bo ta się po prostu rozwaliła. :/ Jako żel nie jest zły, a już przy pomocy szczoteczki dobrze sobie radzi z oczyszczaniem. Cudów jednak nie zauważyłam. ;)



Woda toaletowa od ChupaChups - ze 4-5 lat temu dostałam tę wodę od taty ale w tamtym okresie rzadko używałam wód czy perfum, na ogół w ruch szły tylko dezodoranty. Fajny design i dosyć przyjemny zapach, jednak u mnie utrzymywał się góra 2-3 godziny.
Delia, czarna henna do brwi i rzęs - blondynka i czarna henna? BTW? ;) Tak naprawdę czarnej henny nigdy nie używam solo, mam jeszcze wersje brązową i zawsze je mieszam. Sama brązowa ma za dużo rudawych refleksów, ale w połączeniu z czarną ma ładniejszy przygaszony odcień. Używam jej/ich do hennowania brwi. Moich rzęs w ogóle nie rusza (udaje się to tylko kosmetyczkom). Aplikacja na 10 razy? Haha dobre, mnie starcza na jakieś 2 lata! Albo dłużej... Akurat innej henny u siebie nie widziałam, więc kupuje tę. Może pokażę wam kiedyś jak hennuję brwi. ;)



Maseczka Rival de Loop z oliwą z oliwek i kwiatem lotosu - muszę się przyznać, że maseczek używam dopiero od czasu jak założyłam bloga. I robię to już regularniej. Tylko czasami przez przypadek wyrzucę jakieś opakowanie do nie tego kosza. ;) Ta mnie nie przekonała, za wiele z moja buźką nie zrobiła. Szukam dalej. 
Marion, zabieg laminowania na włosy - jak tylko ujrzałam je w naturze po 1,99zł to od razu wzięłam kilka (znaczy, te które zostały ;) ). Przyjemny produkt. tak, wiem. Sporo tam chemii, ale fajnie wygładza włosy. Na jakieś większe wyjście bardzo fajny produkt, bo domowe laminowanie nie zawsze się udaje. -.-
Próbka podkładu: Max Factor, Whipped Creme, odcień 55 beige - fajny podkład, przyjemna konsystencja, próbka starczyła mi aż na 4 użycia!  Choć kolorek nieco za ciemny. Czy skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie? Być może, ale jeśli już to na jakiejś promocji. O ile znajdę odpowiedni odcień.
Maseczka Efektima, Hydro-repair - jeśli chodzi o maseczki nawilżające skórę twarzy to na ogół trafiałam na takie o zapachu ... wody ? A ta pachnie przepięknie, a skóra jest fajnie nawilżona. 


Brakuje tutaj jeszcze zdjęcia pudru do kąpieli z Biedronki - takie saszetki. Pojawią się nast. razem. ;)


Serdecznie dziękuję za ponad 6.000 wejść na bloga!


Komentarze

  1. Spore denko :) Znam i lubię ten suchy szampon z Batiste i odżywkę granat+aloes z Alterry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwłaszcza za zapach ;) na razie mam inne do wykończenia ale pewnie kiedyś powrócę do Alterry :]

      Usuń
  2. To sie nazywa porzadne denko! :) Fajnie zestawilas te suche szampony ze soba :), moim ulubiencem jest Batiste Volume XXL,bo w tropical przeszkadza mi ten kokosowy zapach :l

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę chyba dłuższe ich zestawienie ;) jak znajdę czas hehe
      Mnie zapach odpowiada ale wiadomo: gusta i guściki :) W dodatku każdy inaczej odbiera zapachy ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz